czwartek, 28 lutego 2013

Scrapująca Polka w Berlinie

Witam Was serdecznie!
Dzisiejszy post będzie poświęcony Oli.
Ola to moja koleżanka z czasów studenckich:) 
Śliczna, utalentowana, szalenie ambitna i pozytywna osóbka, obecnie prowadząca własną firmę, mama dwóch słodkich łobuziaków, żona swojego męża o chilijskich korzeniach, od niedawna także właścicielka bloga SZCZĘŚCIOTERAPIA;)
Jej historia to materiał na książkę, a tymczasem prezent, jaki mi zrobiła na urodziny:

"Scraperkowe" cudo, czyli kartka urodzinowa:)
Zachwyciła mnie girlanda z moim imieniem (skąd wiedziałaś, że to mój ulubiony motyw?????), zdobienia ze sklejki i jakość papieru...Zastanawiam się też, kiedy znalazłaś na to czas????
Podziwiam wszystkie scraperki, za bogactwo zdobień i zmysł połączenia tego w jedną całość, tak, aby pasowało! W porównaniu z ich pracami, moje kartki i zeszyty wyglądają dosyć ascetycznie...

Do kartki dołączona była paczka serwetek ze smakowitym motywem gofrów:)
No i najważniejsze: Ola podzieliła się adresem TEGO sklepu internetowego, gdzie można znaleźć wszystkie te cudeńka ze sklejki i nie tylko! Jak tylko weszłam na ich stronę oszalałam i przez kolejne pół godziny wzdychałam do coraz to nowych "gadżetów" i "przydasiów"...Przyznaję szczerze, że najchętniej wykupiłabym cały ten sklepik;) 
Dzięki Olu za wszystkie piękne prezenty i za inspiracje:)

Kochani, weekend za pasem, więc bloggowanie czas zacząć;)))
Pędzę zobaczyć, co u Was słychać, porozglądać się trochę, poinspirować...
Do zobaczenia!
M.

P.S. Dzięki za tak liczne odwiedziny!!!!!!!!!!!!!
Fajnie, że jesteście i jest Was tyle.....
Buźka!



poniedziałek, 25 lutego 2013

Kubek w kubek!

Witajcie kochani!
Dziś obiecany post kubkowo-tablicowy:) Farba "efekt tablicy" stoi u mnie już od kilku miesięcy. No i się doczekała! Gdy zobaczyłam TUTAJ, co się wyprawia z kubkami-gadżetami rekalmowymi, których chyba każdy z nas ma mnóstwo w swoim domu, zaraz w ruch poszedł pędzel i farba!!!

Kubek (z logo jednej z marek samochodwych - kochanie, dziękuję Ci, że się poświęciłeś) okleiłam taśmą w kształcie serduszka...
i pomalowałam "tablicową" farbą.
Rzeczywiście fajnie to wygląda i już cieszy domowników, gdy np. zaspanym maruderom podam poranną herbatę w kubku z namalowaną uśmiechniętą buźką!
Spektakularny efekt pierwszego wytworu zachęcił mnie do kolejnych prób;) W planach kubki z serduszkami i gwiazdkami oraz przyborniki do ołówków!
Biorąc pod uwagę "branżę", w której pracuję, pasuje jak ulał:)
Już mam pomysł na prezenty dla koleżanek po fachu:))))
Taki kubek w szkole to świetny "sygnalizator" dla uczniów -  uśmiechnięta buźka czy serduszko narysowane to czytelna informacja dla uczniów, prawda?

Jutro postaram się "obcykać" urodzinową przesyłkę z Berlina, która niewątpliwie rozwiała mrok dzisiejszego dnia. Miło jest po całym dniu pracy znaleźć w skrzynce coś innego niż rachunek czy informacje o racie kredytu:)  
Ściskam serdecznie!
M.
P.S.1 Jesli chodzi o efekt "lustrzanego odbicia" to ciągle jestem w lesie...Na szczęsice istnieją dobre dusze, które ów program posiadają i chętnie mi to i owo wydrukują:)
I chwała im za to!
P.S. 2 Jeśli chodzi o "lustrzankę", to za miesiąc powinna pojawić się w moim domu....
To tyle w temacie "lustrzanym" ....hihihihihi

niedziela, 24 lutego 2013

Dzieło sztuki:)

Witajcie moi mili!!!
Cieszę się, że w ten weekend tak licznie mnie odwiedziliście! Witam też nowych gości, a stałych "zaglądaczy" ściskam cieplutko:) Jednym z urodzinowo-imieninowych "bonusów" była dla mnie liczba odwiedzających w ten weekend....Na pewno dodaje to skrzydeł i sprawia, że w natłoku zdarzeń znajdzie się czas na choćby nawet najkrótszy wpis - jak ten dzisiejszy właśnie.
Jak już wiecie, moja utalentowana koleżanka, MADZIA obdarowała mnie ostatnio pięknymi robótkami ręcznymi. O ile sweterko-ocieplacz otula kubeczek, tym samym zapobiegając nadmiernemu wystudzeniu wszelkich ciepłych napojów, o tyle serwetka stanowiła podkładkę pod cukiernicę, tym samym pozostając niewyeksponowana...
Nie mogłam pozwolić, aby takie dzieło sztuki zostało zepchnięte na margines życia domowego i postanowiłam je oprawić!
A oto efekty:
Początkowo ustawiłam ją w salonie, obok dwóch aniołków...  
Jednak potem postanowiłam umieścić ją na biurku w mojej "pracowni", co by zerkać sobie na nią w chwilach zwątpienia....
Jak siedzę przy biurku, sprawdzając prace moich podopiecznych lub jak piszę, to zerkam sobie na ten dowód przyjaźni, wydziergany włąsnoręcznie i w pocie czoła przez moją wielką inspiratorkę Madzię:)
Na koniec jeszcze migawka z popołudniowego malowania farbami:
Może i będzie coś z tego będzie??????????

P.S.1 Komódka na razie umalowana, wysycha, ale jedna rzecz wstrzymuje moje dalsze prace nad nią (i nie tylko)...Otóż jako zupełny abnegat informatyczno-techniczny nie umiem w moim komputerze znaleźć opcji drukowania tzw. "lustrzanego odbicia".
Chciałabym zrobić transfer kilku napisów, ale nijak nie mogę przebrnąć przez drukowanie lustrzanego odbicia....
POMOCY!!!!!!!!!

P.S, 2  W następnym poście będzie o miłości do kubeczków! I do tablicy;))))

Buziaki
M.

piątek, 22 lutego 2013

Dlaczego lubię tę porę roku????

Hejka!
Pewnie pomyślicie sobie: walnięta jakaś? Kto lubi luty, błoto pośniegowe, ciągłe zimno i opady śniegu??? Wszyscy marzymy tylko o wiośnie, każdy jakiś dziwnie poddenerwowany, wkurza dosłownie wszystko...
A ja lubię luty, bo akurat w tym miesiącu mój dom tonie w kwiatach, prezentach i kartkach... Zaczyna się od Walentynek, ale tydzień po nich mam urodziny i imieniny:) Moje przypadają akurat po sobie, więc chciał nie chciał, taka mała kumulacja się robi:)

W tym roku zostałam totalnie zaskoczona w pracy (dla niewtajemniczonych - pracuję w szkole:). Moim uczniowie, pocztą pantoflową, dowiedzieli się, kiedy mam urodzino-imieniny i postanowili umilić mi ten dzień!!! I tak od lekcji do lekcji w mojej sali rozbrzmiewało "Sto lat", jedliśmy przyniesione (i upieczone!!!!) przez dzieciaki torty, muffinki i czekoladki, zachwycałam się kwiatami i własnoręcznie robionymi kartkami....   

Napis na torcie świadczy o tym, jak wielkie zdolności językowe posiadają moi podopieczni;) Cechuj ich też wrodzona dyplomacja - wystarczy uważnie przyjrzeć się świeczkom... Na obydwu tortach była 18 - tyle osób nie może się mylić!!!!!!

A tutaj klasa o artystycznym zacięciu, z którą połączyła mnie pasja teatralna:)
Jako wspomnienie wystawianej razem sztuki o starożytnej Grecji, ofiarowali mi charms w kształcie Amorka...:) To musi być miłość!!!!
Dom tonie w kwiatach a ja uśmiecham się, bo dzięki WAM ten luty i jego niesprzjająca aura stają się bardziej znośne:)
Sama nie wiem, które piękniejsze? Muszę tylko pilnować, bo Adaś uwielbia wąchać kwiatki...
Tulipany, róże, margerytki i ukochane storczyki...
Jeszcze jeden prezent: ramka-kadr z filmu: "Me and my life"! Dzięki Tobie, Aga, poczułam się jak gwiazda z Hollywood!!!!
 Jakby tego było mało, Madzia wydziergała mi wymarzony sweterek na kubeczek (widać kochana, że wszystkie komentarze bierzesz sobie do serca:) i śliczną serwetkę-kwiatuszek, co do której mam już pewne plany...

Uwielbiam te jej guziczki, przywieszki i ozdobne tasiemki i zastanawiam się, skąd one to wszystko bierze????
Wieczorem jeszcze mąż zabrał mnie na małe randez vous do teatru z boską Edytą Olszówką (która daje nadzieję, że po czterdziestce można wyglądać niesamowicie kwitnąco!) i czegóż można chcieć więcej????

Dziękuję Wam wszystkim raz jeszcze, za wszystkie prezenty, kwiaty, słodkości, za czas poświęcony na wykonanie tych wszystkich rzeczy, które sprawiają, że uśmiech nie schodził mi z twarzy od samego rana!
Dzięki za dobre słowa, za telefony, sms, emaila i "fejsbukowe" wpisy:)

DZIĘKUJĘ!!!!!

P.S. Jako, że weekend się zaczął mam nadzieję, że pomaluję wreszcie parę rzeczy na biało i pokażę Wam metamorfozę mojej mini-komódki!!! Trzymajci kciuki i dzięki za to, że jesteście!
M.

niedziela, 17 lutego 2013

Niedzielnie....

Hej, hej!
Dziękuję Wam serdecznie za tak liczny odzew na moje "błagania" o pomoc w sprawie doboru odpowiednich okularów! Strasznie niezdecydowana ze mnie jednostka, ale na Was jak zwykle można liczyć:)  A ilość komplementów i dobrych słów pod moim adresem wystarczy, abym przez najbliższe pół roku czuła się jak "gwiazda filmowa" hihihi
DZIĘKI RAZ JESZCZE!!!!!
Niedziela dobiega końca, jeszcze jedna godzina i będzie poniedziałek a z nim praca, obowiązki i i to całe zamieszanie...
Nim wpadnę w ten kołowrotek codziennej krzątaniny, podelektuję się jeszcze weekendowymi wspomnieniami:)

Śniadaniowo...
Dobre jedzenie, szczególnie w miłym towarzystwie i bez pośpiechu to coś, co zdecydowanie wpływa na poprawę mojego samopoczucia:)

Obiadowo...
Makaron w sosie serowo-szpinakowym z grillowanym kurczakiem:)
Moi chłopcy uwielbiają pasty pod każdą postacią! 

Kieliszki w tle to pamiątka od naszych przyjaciół z Turcji:)
Na szczęście udało się je bez szwanku przetransportować! 
No i na koniec wiosenne akcenty!

Pozdrawiam Was serdecznie kochani!!! Witam serdecznie nowych gości i dziękuję za każdy komentarz:)
Uwielbiam je czytać, niektóre nawet po kilka razy hihihi
Planów mam sporo, bo rzeczy do pomalowania na biało się uzbierało...
Trzymajcie kciuki żeby się udało!

Życzę Wam, jak i sobie, "bezbolesnego" wejścia w nowy tydzień! Byle do następnego weekendu... :)
Buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!
Marta

piątek, 15 lutego 2013

Poradźcie mi!!!

Witajcie:)
Mam do Was prośbę: już od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem zmiany okularów (co jest raczej wymuszone zbytnią eksploatacją obecnych, które kocham miłością dozgonną;)
I żadne, ale to żadne mi nie pasują...w zaprzyjaźnionym "Optyku" już boję się pojawiać, bo tylko marudzę, wybrzydzam i narzekam....
Dlatego proszę Was o radę: czy te okulary pasują do mnie??????
Co myślicie????
Zdjęcie troche bylejakie, bo rano, na szybko, ale najważniejsze (czyli bryle) widać, prawda?
Dzięki za każdy komentarz:)))
Dla mnie już piątek, piąteczek, piątunio, a Wam życzę szybkiego zakończenia pracy i miłego wypoczynku w weekend!
xoxoxo
M....

środa, 13 lutego 2013

Bo kto powiedział, że....

......Walentynki to święto TYLKO dla zakochanych??? No kto??? A dlaczego nie potraktować Walentynek jako dnia, w którym mówimy naszym bliskim za co ich kochamy, co w nich cenimy, dlaczego są dla nas tacy ważni? Każdy pretekst do utwierdzenia naszych najbliższych o tym, że są dla nas najważniejsi jest dobry! Zainspirowana m.in. przez Happyholic (zajrzyjcie do niej koniecznie - jej "Projekt Walentynki" to kopalnia pomysłów!) postanowiłam wysłać własnoręcznie zrobione kartki do moich przyjaciół i bliskich:)
Trochę filcu, igła z nitką i taśmy ozdobne pomogły mi stworzyć prostą kartkę:)

Myślę, że sam fakt znalezienia w skrzynce na listy czegoś innego niż rachunek z gazowni bardzo ucieszy moich adresatów:)

                               Koperty zakleiłam tasmą ozdobną kupioną jakiś czas temu w Empiku:)
Mam nadzieję, że Poczta Polska stanie na wysokości zadania..

Pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj:)
Dziękuję za słowa wsparcia, za komentarze i za Waszą obecność!
Miłych Walentynek!!!!
M.

piątek, 8 lutego 2013

Zimowe szaleństwo - ostatnia odsłona:)

Wiem, trochę przesadzam z tą afirmacją zimy i jazdy na nartach...Niektórzy już mają dosyć śniegu i marzą o wiośnie:) Zima jest fajna w górach, na nartach, gdy nie trzeba rano odśnieżać samochodu, iść do pracy czy zawozić dzieci do szkoły...Wybaczcie mi, to już ostatnia odsłona naszych tegorocznych śnieżnych wyczynów, nie mogłam się oprzeć, żeby nie wrzucić jeszcze paru fotek. Dzisiejszy dzień skłonił mnie do pewnych refleksji: możemy wymyślać co chcemy, drogie atrakcje, ekskluzywne miejsca, za kupę pieniędzy, ale tak naprawdę nasze dzieci najbardziej lubią........towarzystwo innych dzieci plus trochę swobody:) I plus śnieg, choć w lato zapewne jest to woda lub piasek! Dzieci są kreatywne i nie zabijajmy ich kreatywności naszymi pomysłami na spędzanie wolnego czasu:) Jeżdżenie na nartach, snowboardach itd jest super, ale największą atrakcją bywa czasem budowanie "igloo-bazy" czy szukanie największego sopla...Najważniejsze, że są cały dzień na dworze, wokoło lasy, czyste powietrze i promyki słońca!
Budujemy igloo!
Sopla mam!
I ja też!
Sama jak dziecko...:)
Jesteśmy na wczasach, w tych góralskich lasach, w promieniach słonecznych, opalamy się....
Wykwintny posiłek prawdziwych narciarzy;)
Spacerowo:)
A to nasz samochód!Zostajemy jak nic;)
Trzej przyjaciele ze...stoku;)
I tak do samego wieczora...
Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca?
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie, zmykam do pakowania!I na pożegnalnego grzańca w mojej ulubionej knajpce:)
Następny post zdecydowanie o innej tematyce! 
xoxoxo
Marta

wtorek, 5 lutego 2013

Małe Ciche - inspiracje:)

Dziś na szybko kilka wnętrz, tak do zainspirowania się:) Po zmaganiach na stoku miło jest usiąść gdzieś na ciepłą czekoladę, grzańca czy zimową herbatę. Mamy już swoje ulubione knajpki, takie klimatyczne, przytulne z pięknym widokiem na stok...Poniżej kilka fotek, mam nadzieję, że one Was również zainspirują, tak jak mnie:)

firaneczki i lambrekin...

ach, te rogi...
wieniec w oknie, stare fotografie i wszechobecna kratka...
młody narciarz i jego nagroda:)

wyżłobienia na belkach i ławach...
w tle góralska muzyka na żywo:)
i ta choinka za oknem...
Mam nadzieję, żw Wam też się podobają takie klimaty:)
Pozdrawiamy z Małgo Cichego! Śniegu znowu dosypało...
A może ktoś z Was jest tutaj właśnie? albo niedaleko???
Dajcie znać, gdzie feriujecie!
Buźka
Marta
P.S. Jedną z wielu zalet tego miejsca jest fakt, że mamy słaby zasięg (czytaj: zero telefonów z pracy Tomka) hihihi

poniedziałek, 4 lutego 2013

Małe Ciche Zasypane czyli zimowa odsłona:)

Witajcie moi mili!
Dzisiaj nadajemy z Małego Cichego, cudnej miejscowości (jak sama nazwa wskazuje:), znajdujacej się niedaleko Zakopanego. Już w sierpniu opisywałam TUTAJ nasz pobyt w tym miejscu, teraz czas na zimową relację! Sama się zastanawiam, kiedy bardziej mi się tu podoba, czy latem, czy zimą??? 
Jest przeuroczo, mieszkamy blisko stoku, wszędzie piękne chaty z bala, wokół lasy a także góralskie knajpki, których wystrój zachwyca mnie nieustannie...A wieczorami po ulicach pędzą sanie, koniki, dzwonią dzwoneczki i palą się pochodnie - typowy góralski kulig:) Adaś staje wtedy jak zamurowany i chłonie z zachwytem ten wesoły, dzwoniący i rozświetlony pochodniami widok!

 Widok przed domem: marzenie moje:)
Rodzinka prawie w komplecie:
główny "winowajca" całego narciarskiego zamieszania w naszej rodzinie...
jego wierny naśladowca...
i ta, która dała się namówić i nie żałuje:)
Adaś póki co na razie saneczki, bałwanki, śnieżki i .....łopata, którą można odgarniać śnieg!
Nawet sobie nie wyobrażacie, co wyczynia Janek na widok śniegu! Tarza się w nim jak młody szczeniak, wchodzi w największe zaspy - to jest silniejsze od niego! Na szczęście mamy kombinezon i śniegowce, na głowie kask i gogle:) Tutaj w akcji budowania igloo:)

A wieczorem:

grzane "co nieco" dla dorosłych... 

a dzieciaki naleśniki i ciepła herbatka:)
c.d.n......
Pozdrawiam i lecimy na stok z Adasiem, szkoda takiego cuuudnego słoneczka:)
xoxoxoxo
Marta