czwartek, 31 stycznia 2013

Bo ludzi zdolnych trzeba wspierać!!!!

I bezinteresownych!
I takich, co to nie o sobie, a o innych pomyślą!
I nie oczekują nic w zamian, wystarczy uśmiech na twarzy obdarowanego, dobre słowo, zachwyt...
Znam dużo takich osób (na szczęście spotykam ich na swojej drodze, z niektórymi nawet znam się od urodzenia;) i cenię sobie ich przyjaźń, obecność i oddanie. 

Dziś opiszę dwie z nich:
KALINA - nie znamy się z widzenia, ba, nawet się nie widziałyśmy w tzw. "realu", połączyły nas nasze blogi:)
Urzekła mnie tym, że pisze krótko, zwięźle i na temat, da czasem kopa i zmusi do myślenia, robi piękne wieńce i umie zachwycać się przyrodą:)
A poza tym, umie się dzielić!!! Bezinteresownie, z dobroci serca, idzie na pocztę (co przed świętami Bożego Narodzenia jest dla mnie prawdziwie heroicznym czynem!!!!) i wysyła nieznajomej woreczki na lawendę, własnoręcznie uszyte, wyhaftowane, prawdziwie hand-made, do tego w stylu folk, który pasuje do mojej koncepcji na wsi...
Woreczków dostałam 4 sztuki, przyszły rzeczywiście tuż przed Wigilią i ucieszyły moje oko i serce! Dzięki jeszcze raz z całego serca Kalinko vel Madziu:) Więcej informacji o Kalinie i jej pracach znajdziecie TUTAJ


Druga z niezwykle zdolnych koleżanek to MADZIA - którą znam osobiście już dobrych kilka lat, z którą uwielbiam robić zakupy  (window shopping hihi), pić kawę na naszych spotkaniach piątkowych, objadać się jej wypiekami, pożyczać stempelki, prosić o pomoc w szyciu, umawiać się na lampkę wina w celu porozmawiania o życiu i w ogóle....
Od niej także dostałam prezent tuż przed świętami: a mianowicie taki oto medalion!
Na grubym łańcuszku w kolorze starego złota, z kaboszonem i tiulem piękna lietrka "M" i nad nią korona - tak, żeby nikt nie zapomniał kto tu rządzi:)))))) Zapakowane cudnie w ręcznie uszyty woreczek, z małym słodkim guziczkiem, koronką,...cud-miód, aż szkoda było rozpakowywać!

Madzia to kopalnia pomysłów i inspiracji, kobieta orkiestra, która sama szyje, skleja, craftuje, robi transfery na różnych strukturach, świetnie gotuje i urządza wnętrza a teraz jeszcze podobno dzierga na szydełku!!!!!Zresztą sami zobaczcie TUTAJ.
No i jak tu o tych moich Madziach nie napisać?????????????
Buziaki i do miłego:)
Marta
P.S.1 Dzięki za wszystkie komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!
P.S. 2 O Agnieszkach napiszę innym razem.....:)

wtorek, 29 stycznia 2013

"Happiness is....

...a way of travel not a destination"
Czyż to nie dobry cytat na dziś???
Mnie dał on wiele do myślenia, zastanowienia się: czym jest dla mnie szczęście?
Kiedy jestem szczęśliwa? Co sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech i życie nabiera nowych barw, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych i uśmiecham się nawet do naburmuszonej pani w sklepie?
Niby proste pytanie, a takie trudne...
Czasem boimy się o TYM mówić, bo a nuż zapeszymy, i wszystko pęknie jak bańka mydlana....
Mimo wszystko zachęcam, zastanówcie się nad tym, bo i nam samym się to przyda i nasi najbliżsi mogą się czegoś o nas dowiedzieć....


Pomyślałam, podumałam i o proszę, co mi wyszło:

Jestem SZCZĘŚLIWA, gdy...

1. śpiewam - dla siebie i dla ludzi, dla moich dzieci i pod prysznicem, nieprzyzwoicie głośno w samochodzie, po lampce wina na spotkaniu z przyjaciółmi:)
2. czytam - coś pasjonującego, wruszającego, do piątej nad ranem, w łóżku...
3. jesteśmy zdrowi..............................
4. wygłupiam się z moimi dziećmi - chlapiemy się wodą, "kiciamy" w sypialnianym łóżku, oglądamy po raz setny "Baranka Shauna", rzucamy się śnieżkami, jemy ciasto bez użycia rąk....
5. gotuję, dla tych, których kocham - jajecznicę z boczkiem i kurkami, kopytka, pasty, tartę ze szpinakiem...
6. spotykam się z przyjaciółmi i rodziną - czy tylko na szybką kawę z szarlotką na ciepło czy na biesiadzie okraszonej wykwintnym jedzeniem i winem, przy ognisku i na ogródkowym grillu...
7. gram w gry planszowe - Rummikub, Scrabble, Trivial Persuit, Uno....
8. podróżuję - z rodziną, z przyjaciółką, z mężem, blisko czy daleko, po Polsce czy zagranicą, do Białegostoku czy do Ammanu...
9. jeżdżę na nartach - na razie tylko w Polsce i na Słowacji, ale kto wie, może kiedyś i w Szwajcarii???
10. biorę kąpiel z bąbelkami, maseczka na twarzy, w tle moja muzyka....
11. robię komuś bliskiemu prezent, taki hand made, od serca, wyobrażając sobie jego uśmiech i zaskoczenie:)
10. siadam z gorącą herbatą z goździkami, imbirem i plasterkiem pomarańczy i gapię się w okno, nikt nic ode mnie nie chce, dzieci zajęły się sobą, telefon nie dzwoni, nie muszę się spieszyć a czas leci, leci, leci.....


Tyle na razie. Jak znam samą siebie ciąg dalszy nastąpi:)))
A Wy kiedy jesteście szczęśliwi???
Buziaki!!!!
Marta

niedziela, 27 stycznia 2013

Istanbul - part 1

Hej, hej!!!
No i nareszcie jest obiecana fotorelacja ze Stambułu:) Na zdjęcia musieliście trochę czekać, ponieważ to mój brat był głównym fotoreporterem naszej wyprawy. I tutaj też małe wyjaśnienie: Wojtek lubuje się w robieniu zdjęć nietypowych, klimatycznych, niekoniecznie "widoczków", dlatego niech Was nie zdziwi uwieczniony bezpański kot czy sprzedawca ze straganu:)
Tureckie baklawy, chałwy i lokum (zwane po polsku rachatłukum) niesamowicie słodkie i tłuste, pełne orzechów, pistacji i miodu... Ja najbardziej lubię lokum, gumiaste kostki o konsystencji galaretki, posypane cukrem pudrem, wiórkami kokosowymi lub pistacjami. Pyszota:)
A to rodzaj lizaka?gumy rozpuszczalnej?jakoś nie mieliśmy odwagi spróbować owego specyfiku, pewnie niesamowicie słodkiego, jak większość deserów tureckich. Sprzedawca nawijał tę substancję na patyczek od szaszłyków i  powstawała z tego taka tęczowa spirala, przypominająca lizaka lub lody. A może ktoś z Was wie, co to jest i jak się fachowo nazywa???

Kolejne zdjęcie z cyklu smaki miasta: na każdym rogu ulicy straganiki z pieczonymi kasztanami i z kukurydzą:)
Restauracja, gdzie "na żywo" obserwujemy proces przygotowywania pysznych pierożków "börek" z farszem mięsnym lub warzywnym. Stolnica, wałek, ciasto - jak widać pani zna się na rzeczy:)
Nawet szpadka, na którą nabity był kebab (z baraniny, a jakże!) wydawała mi się niezwykle interesująca...
W następnym poście trochę zabytków i historii tego pięknego miasta.

Braciszku, bardzo dziękuję i poprosimy o więcej:))))) - chociaż marnie to widzę, bo feria się zaczynają.....

Pozdrawiam serdecznie i zmykam!!!
Ściskam wyjątkowo gorąco tych, którzy jutro muszą, niestety, iść do pracy!!!!
Trzymajcie się cieplutko!!! Mam trochę wolnego w tym tygodniu, więc zaglądajcie tutaj w wolnej chwili! Mam już pomysły na nowe posty, jeden nawet "skarpetkowy" hihi
Marta 



piątek, 25 stycznia 2013

Pomysły na 40-urodziny i nie tylko...

Prosiliście jakiś czas temu o podzieleni się pomysłami na prezent z okazji 40-tych (nie tylko?) urodzin.
Dzisiaj wpis poświęcony właśnie takim upominkom:) Wiem, że niektórzy z Was w najbliższym czasie wybierają się na takie imprezy, więc mam nadzieję, że trochę Wam pomogę moim dzisiejszym postem.
Ale przejdźmy do konkretów:
Prezentem, który wzbudził najwięcej śmiechu i radości wszystkich zgromadzonych, łącznie z jubilatem, była jegoż podobizna na replice 40-dolarówki!
Zdjęcie zostało perfekcyjnie obrobione przez zaprzyjaźnionego grafika, wydrukowane i przylepione na specjalną podkładkę z pianki(?). Obraz jest naprawdę spory i zawiśnie na jednej ze ścian w naszym korytarzu:) Ale Wy spokojnie możecie przygotować nieco mniejsze zdjęcie i wstawić twarz konkretnej osoby np w podobiznę króla lub ulubionej aktorki szanownego jubilata:)
Kolejny prezent to tzw. "Niezbędnik 40-latka", jak widać po przejściach:
Jestem wielką fanka tego typu prezentów (sama teraz przygotowuje taki, tylko w wersji damskiej:)
Do takiego niezbędnika można włożyć różne rzeczy, które są niezbędne dla 40-latków (bądź tylko dla nich przeznaczone!) W naszym niezbędniku znalazły się witaminy na wzmocnienie, seria kosmetyków "Brutal"(chyba tylko mój dziadek ich używał), krzyżówki (żeby utrzymać sprawność intelektualną po czterdziestce) tudzież komplet bielizny dla mężczyzn w tym wieku hihihi (w wersji dla kobiet można dodać czarne boa, mocno czerwoną szminką, barchanowe gatki lub preparaty przeciwzmarszczkowe i zapobiegające opadaniu biustu - UWAGA - o ile jubilatka zna się na żartach!!!!)
W naszym niezbędniku było jeszcze to:
Figurka żony, rzekomo do postawienia biurku...(do pokazania na blogu tylko z przodu:)
Ten gadżet jest do kupienia w Empiku, bardzo duży wybór i też na różne okazje:) mam nadzieję, że tu dzieci nie zaglądają???
Typowo męska "zabawka" do kupienia na allegro - piersiówka. Świetny pomysł na prezent taki zindywidualizowany, bo obrazek i wierszyk można wybrać (można nawet samemu ułożyć, sprzedawca bardzo elastyczny)! Ten  wzór wyjątkowo pasuje do mojego fanatyka motocyklowego:)
Hełm z napisem "Super 40-latek" już znacie:) Cieszy szczególnie, bo to rzeczywiście masywna, solidna żołnierska stal - wiadomo, wybierał zawodowiec:) Może się przyda na motocykl????
No i te kultowe okulary:
zdobyły serca wszystkich gości, jubilat niechętnie się z nimi rozstawał, chyba nie ma osoby, która by nie miała w nich pamiątkowego zdjęcia z naszej imprezy:) - do kupienia w sklepie Flo.
Zachęcam Was do kupowania właśnie takich gadżetów i to nie muszą być okulary, ale mogą być jakieś śmieszne kapelusze, boa z piór, królicze uszy, maski lub jakieś inne rekwizyty, nawet lekko kiczowate i takie, których na pewno rozsądny czterdziestolatek/czterdziestolatka by nie założył/-a!
Miałam jeszcze jeden pomysł, ale nie udało mi się go zrealizować, mianowicie kolaż ze zdjęć Tomka: czarno-białe zdjęcia w dużej białej ramie i z nich ułożona "40" - też by to świetnie wyglądało! Zdjęcia w ramie dostał, tylko że nasze twarze wystylizowane na rodzinę Karwowskich!
Trochę przydługi mi ten post wyszedł, więc już tylko w skrócie wymienię jeszcze prezent od kumpli ze szkolnej paczki - elektroniczna ramka ze zdjęciami ze szkoły średniej, imprez, szaleństw w internacie itd (czarno-białymi, z czasów naprawdę głębokiego PRL-u) oraz karnet (pojedynczy!!!!) na masaż tajski!
Na koniec pamiętajcie kochani "złotą zasadę": dobry prezent wcale nie musi być drogi! Czasami liczy się pomysł, kreatywność, wstrzelenie się w zainteresowania szanownego jubilata/jubilatki i wywołanie u niego uśmiechu!
Osobiście uwielbiam dostawać, ale też i sprezentować komuś coś niebanalnego, dopracowanego z pietyzmem, a jeśli do tego wykonamy to własnoręcznie to już w ogóle bomba!
Uff, mam nadzieję, że jeszcze ktoś dotrwał do końca??????????
Buziaki za wytrwałość!
Miłego weekendu!
M.

środa, 23 stycznia 2013

Super Antek i eko-opakowanie:)

Witajcie!
Wpadam na krótko z obiecaną kartką dla mojego bratanka SUPER ANTKA:)
Antoś obchodził swoje piąte urodziny, więc postanowiliśmy z Jankiem, że zrobimy dla niego ładną kartkę.
Nie ukrywam, że zadanie nie było łatwe, tym bardziej, że to kartka dla chłopca.... Na "straży" porządku stał mój Janek, który od razu wykluczył wszelkie koronki, naklejki i perełki tudzież pisaki w odcieniach różu!
Nawet papier musiał być z męskim motywem (na szczęście miałam taki w samochody!)
Moim zdaniem wyszło całkiem nieźle, a co Wy o tym sądzicie?

W środku życzenia pisane przez Janka...

No ale kartka kartką, a konkretny prezent musi być!!!
Z pomocą przyszła nam fabryka klocków Lego i zestaw z serii "Auta" - uwielbiany przez większość chłopców w tym wieku.
Całość opakowałam w papier pakowy , przewiązałam zwykłym sznurkiem i dodałam wycięty z gazety napis z imieniem szanownego jubilata:) Myślę, że ekolodzy byliby ze mnie dumni, bo jest to ostanio mój ulubiony sposób pakowania prezentów.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników i życzę miłego dnia!!!!!
Marta

niedziela, 20 stycznia 2013

Kochana Babciu, drogi Dziadku...

Witajcie!!!
Pewnie już wszyscy wiecie, o czym będzie dzisiejszy wpis??? Tytuł zdradził wszystko, chodzi o wielkie święto jakie jest jutro i pojutrze:)
Zainspirowana przez Olę (kochana, na studiach imponowałaś mi nieustannie, jak widać w blogowym życiu również:)))), wzięłam się ostro do roboty, żeby przygotować drobne upominki dla naszych babć i dziadków!
Postanowiłam zrobić laurki, w formie mini-albumów ze zdjęciami oraz podpisami, za co danego dziadka czy babcię moje dzieci uwielbiają najbardziej!
Zaangażowana była cała rodzina: Janek wziął się za pisanie, Tomek dzielnie wywoływał zdjęcia a Adaś.....grzecznie spał, bo wszystko robiliśmy w czasie południowej drzemki:)
Efekty naszej pracy poniżej:
Zdecydowałam się na lśniący, złoty papier, bo w końcu Ci nasi dziadkowie są ze szczerego złota:)
Książeczki z pozoru wyglądają tak samo, ale różnią się wpisami i zdjęciami:)
Wpisy własnoręcznie wykonane przez najstarsze z wnucząt;)
Jak widać, jeszcze sporo pracy z ortografii i kaligrafii przed nami...
I znowu w ruch poszły koronki, tasiemki ozdobne, serwetki i naklejki, a całość przewiązaliśmy złotym sznureczkiem:) W końcu co prezent to prezent!
Jutro damy wszystko razem z jakąś piękną różą i mamy nadzieję, że uśmiech na twarzach babć i dziadków murowany!
Zmykam już do łóżeczka, bo jutro pracowity dzień, do tego poniedziałek, poranne wstawanie, odśnieżanie samochodu...brrr...ale przez weekend naładowaliśmy baterie spotkaniami z przyjaciółmi i rodziną, więc może starczy siły chociaż do środy???
Buziaki dla Was!!!!!!
Trzymajcie się cieplutko:)))
P.S. W przygotowaniu post o opakowaniu prezentu i kartce dla pięciolatka oraz przegląd pomysłów na prezent dla czterdziestolatka - jak obiecałam!
xoxoxo
Marta



piątek, 18 stycznia 2013

Bloggowanie czas wznowić czyli nadrabiamy zaległości:)

Witajcie kochani!
Wiem, wiem, wiem....tak się nie robi! Nie tak się umawialiśmy prawda? Nie znika się na dwa tygodnie bez słowa, szczególnie jak ma się świadomość, że tyle osób czeka, zagląda, sprawdza...
Ale uwierzcie mi, są w życiu takie momenty, kiedy po prostu słów brak i nie wiadomo, co napisać? Człowiek wtedy milknie, wsłuchuje się w siebie i próbuje zrozumieć wiele rzeczy. Na szczęście potem następuje powrót do rzeczywistości, wszystko wraca na swoje miejsce a życie toczy się swoim torem...
Przepraszam, za nieobecność, dziękuję, za Wasze odwiedziny i komentarze, tak liczne, mimo mojego milczenia, jesteście po prostu niesamowici...
Obiecuję poprawę i chciałam Wam życzyć wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
Nieustającego zdrowia, dla Was i Waszych najbliższych, odnajdowania piękna w każdej, nawet najbardziej prozaicznej chwili, chwytania małych szczęść i cieszenia się nimi, zatrzymywania tego piękna w sobie, żeby, kiedy los nas doświadczy, kiedy źle i smutno, móc się nimi ogrzać i znaleźć cel i sens tego wszystkiego...
A teraz obiecane migawki z naszego na pewno niezapomnianego wyjazdu do Stambułu:) Zdjęcia są autorstwa mojego Big Brothera, pozdrawiam Cię serdecznie braciszku i proszę o więcej;)
 
Błękitna fontanna i Błękitny Meczet w tle:) Jeden z pierwszych widoków, jakie zobaczyliśmy po dotarciu na Starówkę.
 Lampy, pewnie "Alladyna" hihi? Obecne w każdej knajpce czy w sklepie, na prawie każdej fasadzie, duże lub małe, ale wszystkie cudownie zdobione mozaiką. W tle widzicie także drugi symbol Turcji czyli tzw. "oko proroka".
A teraz trochę tureckich smaków: chlebek pita, wypiekany w specjalnie do tego przeznaczonych kamiennych piecach.
Słodka jak ulepek, podawana w filigranowej filiżance na spodeczku turecka herbata ma wyjątkowy smak. Nie było rady, musieliśmy przywieźć jej trochę ze sobą:)
To dopiero początek, więcej zdjęć w następnych postach!
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i dziękuję za to, że jesteście:)))))
cdn...
xoxoxo
Marta