niedziela, 28 kwietnia 2013

Duńskie zdobycze

Witajcie kochani!!!
Jak Wam mija weekend? Mam nadzieję, że w gronie najbliższych, przyjaciół, z perspektywą grillowania i wypoczywania na łonie natury...
Póki co pogoda nas nie rozpieszcza, ale ja nie tracę nadziei! W planach prace na wsi i wyjazd z przyjaciółmi do Małego Cichego Ukochanego:)
A teraz obiecane zdobycze duńskie, skromne, bo i warunki transportu ograniczone:)
Niemniej jednak dumna i szczęśliwa zaprezentuję je Wam!
Już od jakiegoś czasu dokonuję selekcji domowych zakupów. Kryterium to przydatność danej rzeczy, jej użyteczność połączona z niebanalnym wyglądam zgodnie z zasadą: rzeczy domowego użytku też mogą (i powinny!) być piękne, cieszyć oko...
Tej butelce na mleko lub lemoniadę nie mogłam się oprzeć:)
Marka dobrze wszystkim znana....
Łyżeczka od Madame Stolz...

i mała miseczka (kokilka)
Forma na mini-tartę w kształcie serduszka. Mam zamiar używać jej nakrywając do stołu w walentynkowy poranek...
Dżem malinowy lub płatki śniadaniowe podane w takiej miseczce to miły akcent dla naszego Walentego:)
No i rzecz nieodzowna, pasująca do mojej kolekcji - kubek z barwami narodowymi Danii.
Na deser zostawiłam sobie moje ukochane jelonki...
To tyle z moich "nowości"...
  Klocków Lego i książeczek dla dzieci, tudzież słodkości i napojów wyskokowych dla dorosłych nie będę Wam tutaj prezentować;)
Ściskam serdecznie wszystkich, dziękuję za każdy miły komentarz i miłego "łikendowania" Wam życzę!
Do następnego razu (czytaj: postu)
M.
P.S. Jeśli komuś z Was podobają się takie właśnie "przydasie" to zapraszam sklepu, który niedawno odkryłam TUTAJ u Małgosi z Homefocuss:)
Miłego buszowania po skandynawskich markach!!!!

piątek, 26 kwietnia 2013

Dania - pics mix

Dziś pokażę Wam kilka migawek z naszego pobytu w Danii.
Byłam zachwycona małymi sklepikami z "przydasiami" do domu, z kolekcjami Green Gate czy IB Laursen...
W każdym, nawet najmniejszym miasteczku natykałam się na takie sklepiki i znikałam na dłuuugi czas...
Cena czasem zawrotne, ale co się napatrzyłam....
Ukochane Green Gate i te pastele...
Dania to raj dla wszedlkich fanów rękodzieła, szczególnie robótek na szydełku czy drutach. Praktycznie w każdym sklepie można było znaleźć kosze pełne włóczek we wszystkich kolorach i fakturach. Furorę robią właśnie takie maskotki:
Ceny niektórych z nich przyprawiały o zawrót głowy:) Widziała identyczne na wielu polskich blogach, znam kilka dziewczyn, które takie cudeńka robią. W dobie wszechobecnej "chińszczyzny", tandety i bylejakości takie zabawki to prawdziwe perełki. Moim faworytem jest żołnierzyk z gwardii duńskiej...
W poszukiwaniu typowo duńskich słodyczy znalazłam takie oto "landrynki"
A poniżej raj dla wszelkich miłośniczek muffinków: całe półki pełne dekorów do babeczek, cupcakes, muffinek...Trudno było nic nie kupić:)
Polka dot i proporczyki - my favourites!
W obiektywie Oli (piętnastoletniej miłośniczki fotografii).
W następnym poscie pokażę Wammoje skromne duńskie zdobycze:)
Buźka!

niedziela, 21 kwietnia 2013

Z powrotem...

Witajcie moi drodzy!
Już wróciliśmy, cali i zdrowi, dotlenieni i lekko opaleni, wysmagani wiatrem znad Morza Północnego;)
Dania to naprawdę bardzo piękny kraj, który będę kojarzyć od teraz z wszechobecnymi rowerami, piękną architekturą, łąkami, na których wypasają się konie, morzem i wiatrem, który osiąga czasem zawrotną prędkość...
Jeślibym miała okreslić jednym słowem ten kraj, to nasuwa mi się na myśl HARMONIA
I to zarówno w architekturze, jak i w sposobie bycia Duńczyków, ukłądzie ulic, przestrzeni...
Dziś na szybko wrzucam kilka zdjęć, bo jeszcze nie wszystko gotowe, potrzebuję trochę czasu, ale obiecuję relacji ciąg dalszy:)

Domki w Kopenhadze i nad morzem...

gwardziści monarchii duńskiej (jak bardzo podobni do brytyjskich, prawda????)
A to zdjęcie jest dla mnie żywą ilustracją bajki Hansa Christiana Andersena o ołowianym żołnierzyku...
Nad Morzem Północnym (pierwszy raz!)
Zmykam kochani, bo jak zwykle północ mnie zastała, a jutro, no cóż poniedziałek i w głowie tylko jeden cytat na rano:
"Good morning, let the stress beginn..."
Na szczęście, powinno być w tym tygodniu trochę luźniej:)
Buźka!!!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Spakowany plecak, walizka...

Hej, hej kochani!
Dziś wpadam tylko na chwilkę, rozdarta pomiędzy pakowaniem, szykowaniem prowiantu na drogę a rzucaniem piłeczki z Adasiem...
Wszystko z powodu mojego wyjazdu, w ramach szkolnych wyjazdów językowych, tym razem do Danii.
Z jednej strony cieszę się, bo nigdy tam nie byłam i chętnie poogladam architekturę, kafejki, urządzę sobie polowanie z aparatem na "prawie" skandynawski widoczki czy samych Duńczyków...
Z drugiej jednak strony zostawiam tutaj moje trzy skarby, Janek już od wczoraj chodzi markotny i przytula się bez powodu, Adaś na szczęście jeszcze nie rozumie, ale za to ja szukam okazji żeby nim się nacieszyć na tydzień....Trudno tak odjeżdżać od nich, oj trudno....
Na pocieszenie upiekłam mini-serniczki z musem malinowym, do pomocy ściągnęłam babcię i dziadka, a w pogotowiu wszystkie ciocie i zaprzyjaźnione sąsiadki:)

W walizce znalazły się także książki  i gazety (nareszcie się naczytam do woli), tym razem padło na "Dzienniki kołymskie" Jacka Hugo-Badera, "Podróżnika WC" Wojtka Cejrowskiego (liczę, że tak dobre jak "Rio Anaconda" i "Gringo"), zabrałam także ukochaną Norah Jones i Jessie Ware a także "Wysokie Obcasy"czy Scrabble licząc, że pozwolą mi one zabić tęsknotę za moimi chłopakami...
Ogłaszam zatem tygodniową przerwę w blogowaniu, biecuję relację po powrocie:)
Buziaki dla Was!!!!
Ściskam cieplutko i do zobaczenia:)
Marta

piątek, 12 kwietnia 2013

Keep calm and carry on:)

Witajcie kochani!
Pokażę Wam dzisiaj moje nowe pudełko, zdobycz z TK Maxxa, miłość od pierwszego wejrzenia...

Jestem wielką fanką tego logo pod każdą postacią:)
Keep calm and carry on (w wolnym tłumaczeniu Zachowaj spokój i rób swoje) to hasło z brytyjskiego plakatu propagandowego z okresu II wojny światowej, wymyslone przez rząd brytyjski w celu podtrzymania morale narodu brytyjskiego w czasie wojny. Oryginalnie był to biały napis na czerwonym tle z motywem korony monarchii brytyjskiej.

Jak widać cieszy się wielką popularnością do dzisiaj i jest wykorzystywane na wszelkie możliwe sposoby: jako nadruka na t-shirtach, torebkach, kubkach lub też na pudełku z ciasteczkami i angielską herbatką:)

A tutaj kilka moich ulubionych obrazków z tym motywem:

Mam ochotę wydrukować kilka z nich, oprawić i stworzyć w domu małą galeryjkę "Keep calm";)
A tutaj mały podjadacz ze stoickim spokojem korzysta z zawartości pudełeczka;)

Chwila przerwy w ciągu dnia to jest to!
A zatem: keep calm and thank god it's friday:)))))
Skoro mam chwilę przerwy, to skoczę zobaczyć co u Was nowego!
Buźka!

niedziela, 7 kwietnia 2013

Czasami człowiek musi...

Obiecałam sobie, że nic nie kupię, tylko popatrzę, wszystko już mam, ba, nawet za dużo i się nie mieści....
Do czasu...
Zobaczyłam ten koszyczek w TK Maxxie i nie mogłam się powstrzymać: właśnie czegoś takiego szukałam po to, by uporządkować wszechobecne butelki na blacie w mojej kuchni.
Woda mineralna, soki czy butelka oliwy z oliwek nareszcie pod ręką i w jednym miejscu!

Pasuje do koszyczka na owoce, który pokazywałam TUTAJ
Długo myślałam, czy nie wziąć białego...
ale urzekły mnie te przetarcia, lekko patynowy kolor...

Zawsze mogę go przemalować na mój ukochany kolor, prawda????
Kolejne przywleczone zdobycze do zobaczenia wkrótce:)
Pozdrawiam cieplutko!

piątek, 5 kwietnia 2013

Czas ukradziony:)

Kiedy dzieci pod czujnym okiem wychowawców czy babci, kiedy nie trzeba iśc do pracy, kiedy zadzwoni przyjaciółka - wtedy mam swój czas ukradziony!
Naładuję baterie, zainspiruję się ludźmi, rozmowami z nimi, nawet przytulnym wnętrzem...
Tak właśnie miałam dziś!
Wprawdzie czasu starczyło tylko na Empik Cafe...
ale jak jest pyszna kawa, tarta z owocami i dobra lektura to dla mnie pełnia szczęścia:)
W czasie, gdy ja próbowałam robić zdjęcia, Magda od razu wzięła się za czytanie "Ideal Home".
 Po chwili sama do niej dołączyłam i złapałam najnowszy "Marie Claire".
 Dosyć robienia zdjęć - czas ukradziony ucieka!
Życzę Wam jak najwięcej tego czasu:)
Miłego weekendu!!!!
M.
P.S. A potem poszłyśmy do TK Maxx-a, ale to już zupełnie inna historia... 

czwartek, 4 kwietnia 2013

Piłka jest okrągła....

...a bramki są dwie, a w naszym przypadku bardziej pasuje zakończenie: "a chłopców jest dwóch".
Od jakiegoś czasu mam w domu wojnę o piłkę;)
Myśląc intensywnie o prezencie urodzinowym dla naszej najmłodszej pociechy wpadliśmy na pomysł kupienia piłki-pufy.
Pomysł podsunęła nam, niechcący, nasza przyjaciółka, terapeutka integracji sensorycznej, prawdziwy psycholog z powołania. Pokój zabaw jej dzieci to miniatura "sali integracji sensorycznej", często są tam zabawki, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi. Za każdym razem, gdy tam byliśmy Adaś okupował właśnie taką pufę, a gdy posłuchałam jeszcze o jej zaletach i właściwościach, to nie miałam już żadnych wątpliowości! 
Adaś jest zachwycony, praktycznie nie schodzi z pufy! Sama chętnie na niej siadam, dając odpocząć mojemu kręgosłupowi...
To zdjęcia tuż po rozpakowaniu prezentu. Mały nie mógł się nacieszyć!
Czasem udaje nam się ich jakoś pogodzić:)
Pozdrawiam Was wszystkich piątkowo-weekendowo!
Marta