środa, 18 czerwca 2014

Let's go to London czyli o podróżnych smakołykach...

Czerwiec to dla mnie czas najbardziej wytężonej pracy....
Tym bardziej cieszą wolne dni i długi weekend czerwcowy:)
Tym razem w planach wizyta w stolicy Wielkiej Brytanii!!!!
Can't wait!
Składniki na 12 babeczek:
Na drogę każdy z nas zapakuje muffinkę (wiem, wiem, powinnam upiec typowo brytjski przysmak bułeczki scones....ech, następnym razem!)
Muffin, jak muffin, każdy wie, jedyna modyfikacja to migdałowa kruszonka na wierzchu - po prostu pycha!
Przepis na 16 babeczek wyglada nastepująco:

Babeczki:
2 i 1/3 szklanki mąki
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody
3/4 szklanki cukru (można użyć jasnego brązowego cukru)
2 jajka
100g masła
230g naturalnego jogurtu
2/3 łyżeczki aromatu śmietankowego
180-200g umytych, obranych truskawek
Kruszonka:
2,5 łyżki zimnego masła
4 łyżki mąki
4 łyżki jasnego brązowego cukru
6 łyżek płatków migdałowych
1/2 łyżeczki cynamonu

Kruszonka:
1. Wymieszać razem mąkę, cynamon i cukier. Dodać posiekane masło i rozcierając je palcami z mąką, zrobić kruszonkę. Następnie wsypać płatki migdałowe i wymieszać.  
Babeczki:
2. Masło roztopić.
3. Truskawki drobno pokroić.
4. Wymieszać razem mąkę, proszek do pieczenia i sodę.
5. W drugiej misce wymieszać jogurt, jajka, aromat i masło.  Dodać cukier i mąkę, krótko wymieszać (ciasto wychodzi gęste).  Wsypać pokrojone truskawki, delikatnie, krótko wymieszać.
6. Ciasto przełożyć do formy na muffinki wyłożonej papierowymi foremkami lub posmarowanej masłem i posypanej mąką. Na wierzch babeczek położyć kruszonkę, lekko ją dociskając do ciasta.
7. Muffinki piekłam w temperaturze 190oC przez około 25-28 minut (ja je piekę trochę dłużej) na funkcji góra-dół.
 Zupełnie niechcący muffinki posłużyły jako "rozweselacz" dla fantastycznej babeczki z bogatym wnętrzem - buźka Aguś!!!
Do Londynu zabieram prawie pustą walizkę i aparat....Co z tego wyniknie???? Zobaczymy:) 
Marta 

niedziela, 8 czerwca 2014

Pora na piknik!!!!

Nasza rodzina cierpi na nieuleczalna chorobę...
Wrodzone i z pewnością nieuleczalne ADHD sprawia, że nie możemy usiedzieć w miejscu:)
Rowery, koszyczek z przekąskami i kocyk i ruszamy na piknik!
Dzieciaki zachwycone perspektywą pikniku, nie zwracały uwagi na fakt, że tata wybrał najdłuższą trasę...  
Pragnienie najlepiej ugasić wodą z listkiem mięty i truskawką:)
Wiem, wiem, fanaberia z mojej strony, że na piknik zabrałam porcelanowe talerzyki, szklaneczki i widelczyki, ale ja po prostu nie cierpię jeść z plastiku.....
Mój stary "holender" dał radę to wszystko "przytargać"!
Tak mało potrzeba, żeby się dobrze bawić:)
Poker face!
 W trakcie było już bardzo prozaicznie: graliśmy w uno, badmintona, zajadaliśmy mini kiełbaski i bułeczki, wafelki od babci, arbuza z miętą (mniam!) etc....W drodze powrotnej młody nie usnął tylko dzięki wybojom na naszych poslkich dróżkach:)

Równie udanych wypadów rowerowo-piknikowych życzę Wam kochani!!!!