czwartek, 12 lutego 2015

Don't disturb! Photo session in progress!

Wpadam dziś na krótko, z sesją zdjęciową, wykonaną przez baaardzo utalentowaną osóbkę, jaką jest Madzia...
To już niemal tradycja, że jak tylko gdzieś się razem wybierzemy, to zawsze w towarzystwie naszych aparatów i zaraz pstrykamy co i gdzie popadnie ;)




Love is in the air :)





Nie przeszkadzać! Sesja zdjęciowa w trakcie realizacji ;)


Wszystkiego dobrego na Walentynki!!!!!!
xoxoxo

P.S. Wszystkich koneserów świetnych zdjęć, fajnych DIY-ów, najlepszych muffinek zapraszam do  MADZI. Przepiękne plenery i pyszne wino w cenie ;)))) 

piątek, 6 lutego 2015

Light up my day!!!

Pamiętam, jak się nią zachwyciłam na wystawie w sklepie...
Złapałam i już się nią nie potrafiłam rozstać.... 
 Pamiętam pytanie wielu osób:
Po co Ci ta klatka???
 Nawet jedna z klientek tego sklepu w Berlinie zapytała mnie, co zamierzam z nią zrobić...:)


Jechałam z nią autobusem i nie zapomnę miny pozostałych pasażerów...
Ale nie mogłam jej nie zabrać! I teraz stoi w różnych kącikach mojego domu i cieszy:) 


Dziś jedna z odsłon mojej ukochanej klatki (wiem, wiem, mam świra na ich punkcie, jedną już oglądaliście TUTAJ)....
Zwykły łańcuch świetlny i już przytulniej, szczególnie w te zimowe wieczory.


Miłego weekendu dla Was kochani!!!
Dzięki za odwiedziny i ciepłe słowa!

xoxo

P.S.1 Natka, ten post powstał z myślą o Tobie, kochana:))))) Pozdrów swoją klatkę od mojej hihi
P.S.2 Agatko, pozdrawiam Cię szczególnie serdecznie, bo wiem, że tu zaglądasz:)

czwartek, 5 lutego 2015

Kids room inspirations - part 2

Hej, hej!!!!
Wracam do was z kolejną porcją zajawek pokoju Janka. Jak on wcześniej wyglądał, możecie sobie zobaczyć TU. Po metamorfozie wygląda tak:



Jakoś ostatnio wszyscy lubimy tam spędzać czas...?
Ciekawe dlaczego??????????

Nie lubię, jak za dużo kolorystycznie dzieje na półkach, dlatego wybrałam tylko te zabawki czy bibeloty, których kolory pasują do jedynie słusznej koncepcji :)


Białe i żółte na zewnątrz, pozostałe schowane w pudełku, czekają, aż je chłopaki wyciągną i zaczną robić wyścigi:) A swoją drogą pochowanie zabawek to też dobry sposób, aby dzieci nie znudziły się za szybko zabawkami, które leżą na wierzchu :)

 

Na biurku skorupa kokosa wypełniona klockami Lego 


Nawet kostka Rubika dopasowała się kolorystycznie:)


I słynny już żuczek  Eupatorus gracilicornis a poniżej kolekcja piórek wisząca nad biurkiem ;))))





Wieszak ze starej dechy, "popełniony" przez mnie pokazywałam już TUTAJ. Teraz zawisł za drzwiami Janka i tam "młody" wiesza swoje bluzy, czapki, stroje treningowe....


Trójkąty, geometryczne wzory, sześciany czy kostki - to jest to, co Janek lubi najbardziej!


 Buźka!!!

niedziela, 1 lutego 2015

Pimp my room, mum!!! - part 1

No to "odpimpowałam" mu ten pokój...
Poniżej krótka zajawka, bo jak się zapewne domyślacie, projekt jest jeszcze w trakcie realizacji :)

Główne motywy to geometryczne wzory, przyrodnicze okazy ze zbiorów Janka oraz wszystko to, czego młody naukowiec potrzebuje...


Biurko pomalowane tablicówką ma funkcję tablicy magnetycznej.


Jak myślicie, który pojemnik na przybory do pisania jest mojego autorstwa, a który Janka??? 


:)


Przejście wzbronione!!!! 

I jak Wam się podoba????
 
Ściskam Was serdecznie!!!!!!
Marta

c.d.n.

czwartek, 29 stycznia 2015

Welcome in the Winter Wonderland i trochę poważniej...

 Zawsze mam ten sam problem z napisaniem posta: nie potrafię wybrać zdjęć, tyle ich zawsze "napstrykam"...
Dziś wybrałam te, które sprawiają, że się uśmiecham...
Albo te, na których widać radość innych....
Tak po prostu, żeby się tą radością podzielić....
Chociaż być może treść dzisiejszego posta nie jest zbyt optymistyczna i do śmiechu??? 

Z przerażeniem usłyszałam wczoraj, jak wiele osób w naszym kraju przeżywa w tym właśnie czasie załamanie nastroju, stany depresyjne, mają tzw. "doła" i koniec końców idą do lekarza, który przepisuje im (czasem zupełnie niepotrzebnie) leki na poprawę nastroju. Jedna z czołowych psycholożek w Polsce Ewa Wojdyłło zaryzykowała stwierdzenie, że jesteśmy narodem ćpunów! 
 
Myślę, że coś jest na rzeczy (nie obrażając oczywiście wszystkich chorych na tę poważną chorobę jaka jest depresja). Depresja to choroba mózgu, który nie produkuje endorfin i dotyka ona zazwyczaj 3-5% społeczeństwa. Faktem jest, że w naszej szerokości geograficznej zimą i jesienią brakuje słońca, częściej przebywamy w pomieszczeniach, dlatego musimy wykorzystywać każdy moment, aby przebywać na świeżym powietrzu. 
 Druga sprawa to ruch, dzięki któremu w naszym organizmie wytwarzają się endorfiny. Nie musi to być bieganie czy godzina na siłowni, wystarczy czasem użyć schodów zamiast windy albo pójść na piechotę do sklepu, pracy czy koleżanki. Dzięki tej świadomości łatwiej przeciwdziałać ewentualnym spadkom samopoczucia:) O jeździe na nartach nie wspomnę...;)

 Wiadomo, traumatyczne przeżycia czy problemy to nieustanny element naszego życia, każdy z nas ma różne sytuacje. Gdy trwa to trochę dłużej stawiamy sami sobie diagnozę, że mamy depresję, zamiast przegadać problem z koleżanką, mężem, mamą albo babcią, kimś bliskim, kto nas po prostu wysłucha, zrozumie, przytuli... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak zwykle na naszej niewiedzy zarabiają koncerny farmaceutyczne!

Bierzmy przykład z dzieci, którym niewiele do szczęścia potrzeba: tarzanie się w śniegu, rzucanie śnieżkami, budowanie bałwana czy igloo, zjadanie śniegu i robienie aniołków - nieważne czy w bawarskich Alpach czy w Zakopanem sprawia tyle samo radości!!! A jak śnieg się rozpuści idźmy z nimi poskakać po kałużach (nieprzemakalne stroje narciarskie znowu się przydadzą!). 

 
Zdjęcie powyżej to przykład na to, że są wśród nas dorośli, którzy to "dziecko" w sobie pielęgnują....I chwała im za to!!!! (Grupa dziesięciu wytrawnych narciarzy poprzebieranych za misie, tygryski, żabki i pszczółki...Widok ich jeżdżących na stoku - BEZCENNY!)

Moje niezawodne sposoby na walkę z jesienno-zimową szarugą w duszy to: szklanka zimowej herbatki lub grzanego wina w towarzystwie przyjaznej duszy, pójście do sauny, zapalanie wszelkich możliwych świeczek, lampek a w tle płyta Eva Cassidy, gorąca kąpiel czy dobra lektura pod ciepłym pledem....

A Wy jakie macie sposoby na poprawę nastroju????  

poniedziałek, 26 stycznia 2015

New beginning...?????

Halo, halo, czy ktoś tu jeszcze jest???????
 Czy ktoś tu zagląda????
Długo mnie nie było, to fakt......

Fakt, że straciłam wszystkie zdjęcia i filmiki ( od tych mniej istotnych, po te z chrztów, komunii i innych uroczystości rodzinnych) zupełnie nie mając na to wpływu, z dnia na dzień, nawet nie dotykając komputera...
Fakt, że przez ten incydent "strzeliłam focha" na życie, ludzi, bloga...
Zdarza się....

Mimo wszystko, próbuję jeszcze raz :)
Człowiek uczy się na błędach, wyciąga wnioski i zachęcany przez przyjaciół idzie dalej...
Dużo się pozmieniało we mnie i wokół mnie, czy na lepsze, nie wiem?
Postaram się Wam w najbliższym czasie pokazać.


Wytrwałych zachęcam do odwiedzin, starym przyjaciołom dziękuję za wytrwałość i obiecuję poprawę, nowych podglądaczy witam w moich starych/nowych progach ;))))


New hope, new beginning :)
 To be continued......

xoxoxo

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Ampelmann - historia prawdziwa

Znacie historię Ampelmanna???
Drugiego, obok niedźwiadka, symbolu Berlina???
Jesli nie to posłuchajcie:
W latach 60-tych, w dawnym NRD, niejaki Karl Peglau (psycholog transportu) zastanawiał się, jak przeciwdziałać wzrastającej liczbie wypadków na ulicy z udziałem pieszych?
Po wnikiliwych badaniach doszedł on do wniosku, że ludzie reagują z większą sympatią i uwagą na ciekawe i "rozbrajające" symbole niż na sam zielony lub czerwony kolor sygnalizatora świetlnego:) 
Od tego czasu sygnalizatory świetlne dla pieszych w Berlinie mają postać ludzików, zielonych bądź czerwonych, tzw. Ampelmann (z niemieckiego: die Ampel - sygnalizator świetlny, der Mann - człowiek) 
Jestem wielką fanką Ampelmanna, lubię takie historie, gdy nagle się rodzi coś z niczego, gdy świetny pomysł jest rozpowszechniany i upubliczniany ku ogólnej uciesze sprzedających i kupujących.
I tak w sklepach/kafejkach "Ampelmann" nabyć może nie tylko kubki, magnesy czy długopisy z tym ludzikiem...
...ale również makarony, foremki do ciastek....
kawę, soki, wina....
jak również skarpetki, gąbki, piórniki czy portmonetki !!!
Ja wybrałam sobie torbę z Ampelmannem ozdobionym wąsiskami :)


W sklepie królują oczywiście sygnalizatory świetlne! hihi
Fajny dizajn w połączeniu z prostą formą i dobrą promocją czyni cuda...
Ampelmann sprzedaje się jak świeże bułeczki, sama uległam tej "manii" i chyba zaraziłam kilka osób z otoczenia ;)
No ale, przyznajcie sami, że pomysł, wykonanie i forma fantastyczne?????
xoxoxo