Jakoś tak często bywa, że wieczorami jestem sama z chłopcami...
Hm, idą święta, więc liczę na zmiany!
Gdy tak siedzimy, zapalam wszystkie możliwe świece, lamkpi, lampiony i mam wtedy "wystawną" kolację przy świecach w towarzystwie moich dwóch przystojniaków:)
Tak, żeby codzienność nie byłą codzienna, żeby mimo zimna, mrozu i wiatru poczuć to ciepełko dosłownie i w przenośni..
Lampki wieszam, gdzie tylko znajdę miejsce! Pasują wszędzie, na lustrze, nad drzwiami czy przy firance!
A jaki efekt wieczorem...Czy ktoś tu marudził, że nie lubi grudnia????
I jeszcze jedno: cudownie jest, gdy w taki zimny, ponury wieczór, po ciężkim dniu w pracy, gdy siedzę przy kubku gorącej herbaty, wpadnie ktoś, tak niezapowiedzianie! Ktoś był w pobliżu i wdepnie, ot tak pogadać, wypić herbatę, pośmiaćsię razem....Czasem okazuje się, że taka "spontaniczna" wizyta wnosi radość, uśmiech, odskocznię od monotonii życiowego kołowrotka.... I love it!!!
Czy zbyt szybko żyjemy, że coraz mniej takich wizyt?
Czy tak mało spontaniczni jesteśmy? Czy to zabieganie, pośpiech, czy może obawa przed niezadowoleniem gospodarzy?
Ciekawe, co Wy na ten temat sądzicie???
Hi, hi, hi - śliczne te gwiazdki, no nie?
OdpowiedzUsuńNiezapowiedziane wizyty, hmmm, ja na razie odpadam:-)
Buziaki!!! Dla przystojniaków oczywiście:-)
Lubie takie wizyty, dzis wypilam z sasiadka "niezapowiedziana herbate", faaajnie;)
OdpowiedzUsuńKochana, ja bym do Ciebie wpadała, gdybym mogła, wierz mi! Lampki faktycznie tworzą cudną atmosferę...I pięknie ją ujęłaś na fotkach!
OdpowiedzUsuńbardzo miło i nastrojowo tam u Was:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tak się jakoś porobiło, że spontaniczne wizyty to rzadkość. U rodziców to była codzienność, dziś wszyscy patrzymy w kalendarz, czy spotkanie za dwa tygodnie wszystkim pasuje. Choć w sumie jak o tym myślę, to jednak wolę gościć moich gości, a spontanicznie to często pranie po domu lata albo ja latam w szlafroku;)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie wieczory.
OdpowiedzUsuńchoć coraz mniej czasu i możliwości na niezapowiedziane hetbatki.
Cudne takie wieczory przy swiecach,latarenkach i lampkach!
OdpowiedzUsuńSontaniczne odwiedziny...a co to takiego?! Dzis trzeba miec termin nie tylko do dentysty ale i do znajomych, a jak juz mieszkasz poza miastem, to i tak nikomu nie po drodze :o(
Chyba stara juz jestem, bo coraz czesciej mysle, ze kiedys bylo lepiej...
Pozdrawiam i wielu takich nastojowych wieczorow zycze, ale w komlecie :o)
Frida
Zimowe wieczory potrafią być piękne :)
OdpowiedzUsuńświetne masz towarzystwo przy kolacji i pięknych lampkach :))))))))))
OdpowiedzUsuńkiedyś gdy nie było komórek, internetu ludzie częściej się spotykali i wpadali spontanicznie z wizytą....teraz się trzeba umawiać bo nie wypada,bo może kogoś nie zastaniemy....chyba za dużo tych "bo"
Też wszędzie rozwieszam lampki choinkowe, a Mąż narzeka, że duże rachunki za prąd przyjdą ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola
Też bardzo lubię takie wizyty;) A grudzień uwielbiam, jest bardzo magiczny;) Też bardzo lubię zapalać lampiony, świece, lampki, gdzie tylko się da;) Ściskam kochana
OdpowiedzUsuń