Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam, że musi zostać. Oczami wyobraźni już to widziałam: duża figurka Maryii, pomalowana na biało, stanie na komódce, obok świec, suszonych kwiatów i lichtarzy...
Schowałam dobrze na strychu, żeby podczas remontu nie ucierpiała...
Gdy odnalazłam ją po remoncie, całą potłuczoną, utkniętą gdzieś w szufladzie komody na strychu, ogarnęła mnie czarna rozpacz...
Podczas remontu ktoś nieopatrznie rozbił ją na tysiące kawałków...Na szczęście dla mnie pozbierał wszystkie kawałki, no może prawie wszystkie...
I tak się zaczęło sklejanie: razem z tatą kleiliśmy, dopasowywaliśmy, kawałek po kawałku....
I udało się! jest cała, wprawdzie popękana i z dziurą na plecach ale jest! i teraz czeka na pomalowanie:)
Na razie postawiłam ją w bezpiecznym miejscu, wysoko na piecu kaflowym, żeby sobie "odpoczeła" po trudach sklejania...
Pozdrawiam Was cieplutko!!!!!
Marta
c.d.n.
I tak oto powstały puzzle 3D:-)
OdpowiedzUsuńMaryja jest boska!! Dosłownie i w przenośni:-)
Cała w bieli będzie cudna! Też mi się marzy już od dawna taka figurka...
buźki:-)