Zima, zima, zima....
Ostatnie dni to w moim przypadku ciągłe poszukiwanie czegoś ciepłego. Efekt jest taki, że wypijam hektolitry rozgrzewających herbatek, zapalam wszelkiej maści świece i światełka czy biorę rozgrzewające kąpiele...
Nawet się nie obrażam, gdy prosząc mojego T: "Kochanie, powiedz mi coś ciepłego" słyszę: "Kaloryfer" ;)
**********
Coś ciepłego to także termofor, najczęściej szary, gumowy worek, którym mama skrzętnie ogrzewała nasze przemarznięte na sankach nogi, nieodłączny gadżet babci-staruszki, tak jak robótka na drutach, papucie czy fotel bujany :)
Na szczęście vintage jest w modzie i oto patrzcie, co znalazłam:
Oczywiście na przecenie, w Home&You, cudownie miekki i biały!!!
Od razu go kupiłam!
Kolejny dowód na to, ze użyteczne nie znaczy brzydkie!
Ku uciesze dużych i małych...
Pozdrawiam wyjątkowo CIEPLUTKO!!!!
Marta
P.S. Szybkie wyjaśnienie w sprawie mojej dłuższej absencji: otóż kochani odpowiedź jest prosta!
Tym razem nie chodzi o czas, tylko o światło, a raczej jego brak! Jakość zdjęć straszna, gdy się je robi ok godzi. 15-16.00...
Byle do wiosny!!!!
świetny! od jakiegoś czau szukam idealnego dla siebie:) musze pobuszowac po sklepach:)
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo milusi ;-) przynajmniej na taki wygląda ;-) Super ;-). Bardzo mi się podoba ;-)
OdpowiedzUsuńmi też ciągle zimno :)
OdpowiedzUsuńCzasem by sie przydal, taki puchaty termofor, choc my czasem uzywamy kota;)
OdpowiedzUsuńJutro jestem w Home&you - termofor jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńA moj termoforek czeka az mu wydziergam ubranko:-) a czyje to stopy? Jaskowe???
OdpowiedzUsuńTermoforek cudny!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMilego i cieplego weekendu!
Buziaki,
Frida
Teraz to nic tylko pod kocyk, termoforek,herbatka i książka!
OdpowiedzUsuńJak u Ciebie cieplutko i milusińsko... Cudowne zakupy. Ściskam kochana
OdpowiedzUsuń