niedziela, 29 grudnia 2013

Me and my Christmas!

Już po świętach, czas podsumowań (czytaj: obrabiania zdjęć), odpoczynku od ciągłego podjadania pysznego makowca czy śledzi...
Lubie, kiedy jesteśmy razem, gdy dzieciaki nerwowo wyczekują Mikołaja, gdy gramy w planszówki czy śpiewamy kolędy razem z Arką Noego:)



A teraz leniuchowanie, błogie lenistwo....i przygotowanie do przywitania Nowego Roku:)
Wszystkiego dobrego dla Was i waszych bliskich!!!!
Samych przyjemnych chwil, sukcesów, więcej czasu dla pasji, nieustającej inspiracji i zarażania ludzi optymizmem:)
Do siego roku!!!!!

piątek, 27 grudnia 2013

Make it...

Hej, hej!!!
Wprawdzie już po świętach i grudzień się kończy, ale sprawmy, by te ostatnie dni grudnia były niezapomniane, wyjatkowe, najlepsze....
Ja spróbuję!!!
Buźka!!!

P.S. Dziękuję za wszelkie życzenia i wpisy świąteczne:) Mam nadzieję, że Wasze świąteczne spotkania były pełne życzliwości, odpoczynku i inspiracji:))) 

wtorek, 24 grudnia 2013

Be merry!!!!!

Kochani!!!
W tym szczególnym dniu nie pozostaje mi nic innego, jak tylko złożyć Wam serdeczne życzenia,
wesołych świąt i radosnych spotkań przy wigilijnym stole,

wzruszeń, ciepła i poczucia bezpieczeństwa, które gwarantuje tylko obecność najbliższych...
gwiazdki z nieba, najpiękniejszych prezentów...
odpoczynku i wytchnienia:)
Wszystkiego dobrego dla Was i Waszych rodzin!
Dzięki, że jesteście!!!
Teraz pędzę poogladać Wasze aranżacje wigilijno-świąteczne, moje nieustające źródło inspiracji:)))
xoxoxo
Marta




środa, 18 grudnia 2013

Nas(troje)

Jakoś tak często bywa, że wieczorami jestem sama z chłopcami...
Hm, idą święta, więc liczę na zmiany!
Gdy tak siedzimy, zapalam wszystkie możliwe świece, lamkpi, lampiony i mam wtedy "wystawną" kolację przy świecach w towarzystwie moich dwóch przystojniaków:)
Tak, żeby codzienność nie byłą codzienna, żeby mimo zimna, mrozu i wiatru poczuć to ciepełko dosłownie i w przenośni..
Lampki wieszam, gdzie tylko znajdę miejsce! Pasują wszędzie, na lustrze, nad drzwiami czy przy firance!
A jaki efekt wieczorem...Czy ktoś tu marudził, że nie lubi grudnia????
I jeszcze jedno: cudownie jest, gdy w taki zimny, ponury wieczór, po ciężkim dniu w pracy, gdy siedzę przy kubku gorącej herbaty, wpadnie ktoś, tak niezapowiedzianie!  Ktoś był w pobliżu i wdepnie, ot tak pogadać, wypić herbatę, pośmiaćsię razem....Czasem okazuje się, że taka "spontaniczna" wizyta wnosi radość, uśmiech, odskocznię od monotonii życiowego kołowrotka.... I love it!!!
Czy zbyt szybko żyjemy, że coraz mniej takich wizyt?
Czy tak mało spontaniczni jesteśmy? Czy to zabieganie, pośpiech, czy może obawa przed niezadowoleniem gospodarzy?

Ciekawe, co Wy na ten temat sądzicie???

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Christmas is almost here:)

Produkcja świątecznych kartek już ruszyła!!!
Nie chcielibyście oglądać mojego pokoju i tego, co zrobili moi chłopcy, wtedy, gdy ja wyszywałam np. gwiazdki z filcu...ale co tam!
Jakieś straty muszą być, wszystki sznurki i tasiemki poplątane, ale gdy święta tak blisko, w tle Brenda Lee, to jakimś dziwnym sposobem znajduję w sobie dodatkowe pokłady cierpliwości;)))

Filc, koronki, taśmy ozdobne, czerwono-biały sznurek od Ani z Minty House, kolorowe washi tapes, papierki to standardy moich papierowych "wytworków".

"Less is more" twierdziła Audrey Hepburn, a wiecie, jak chetnie się z nią zgadzam!
Pamiętacie moje walentynkowe kartki KLIK???? Motyw "stebnówki" powtórzyłam, tym razem na gwiazdce, a nie na serduszku:)
Wieczorem dodałam jeszcze napisy....
No cóż, zdjęcia przy sztucznym oświetleniu to wyzwanie dla fotografa;)
Na koniec jeszcze kartka "odgapiona" od mojej ukochanej blogowej siostry MADZI (często posty umieszczamy podobne, czasem się zdublujemy i wtedy obie mamy pewność, że jesteśmy prawdziwymi siostrami -bliźniaczkami, które zła położna rozdzieliła w dzieciństwie:))))))
Kartki powędrują, tradycyjnie już do rodziny w Londynie, przyjaciół w Berlinie, Bremie czy Oberammergau, ale kilka na pewno trafi do przyjaciół w Polsce.
Uwielbiam wierszyki świąteczne, ale takie osobiste, własne, a nie skopiowane z netu i wysyłane mechanicznie do wielu odbiorców....
Dlatego od jakiegoś czasu sama je piszę.
Oto próbka mojej radosnej twórczość, wysłana rok temu do najbliższych, wymyślona w samochodzie, w drodze.....

Gdy stoję w korku, jadąc w rodzinne strony,
Wierząc, że karp już usmażony,
Wszystkie pierogi ulepione,
A bombki dawno zawieszone,
Myśli me biegną, a jest ich wiele,
do Was, najbliżsi i przyjaciele!
Bo bez Was, niech - każdy zapamięta -
Nie cieszą nawet TAKIE święta!!!

Ciekawa jestem Waszych rymowanek, nie tylko tych świątecznych, ale zwykłych, codziennych limeryków!
Też Wam się zdarza pisać w notatnikach i terminarzach, czasem w komórce, gdy brak papieru i ołówka, albo wstawać rano, żeby myśli nie uciekły....???
Dzięki za tak liczne odwiedziny i komentarze!!!!
M.  

niedziela, 8 grudnia 2013

I've been an awful good girl....;)

Dostałam, dostałam prezent od Mikołaja!
Jest biały, z zielonym sweterkiem, lubię się do niego przytulać, gdy mam zmarznięte ręce...
Święty Mikołaj zna mnie bardzo dobrze i wie, że ze mnie prawdziwy "Green Tea Lover", dlatego nie zapomniał o puszce zielonej jaśminowej herbaty...
oraz zaparzarce w kształcie.......SERCA:)
A gdy do zestawu dołączyła ciepła szarlotka (według przepisu ciotki Agaty:), niestraszne nawet chorowanie! 
 Teraz mam już dwa sweterkowe kubeczki: jeden od Madzi do obejrzenia tutaj, drugi - Mikołajowy.
Obydwa od serca, od bliskich mi osób, specjalnie dla mnie....
xoxoxo
P.S. Na koniec piosenka świąteczna, antidotum dla wszystkich, których (cudowne zresztą) piosenki "All I want for Christmas is you" czy "Last Christmas" doprowadzają do granic wytrzymałości:

W tym roku wyjątkowo "chodzi" za mną ta piosenka i żałuję, że tak mało jej w mediach czy w sklepach - wyjątek stanowi Empik i radio RMF Classic!!!!
Aha, i świąteczna produkcja kartek już ruszyła.....
c.d.n.

sobota, 7 grudnia 2013

Bimbomy

Od jakiegoś czasu rozbrzmiewają w naszym domu bimbomy...
A to za sprawą tego oto zegara:
Otrzymałam go w spadku, ma prawie ze sto lat i ciągle chodzi!
Jest wprawdzie po małym liftingu w warsztacie mojego taty, ale nadal zachwyca cyferblatem, szybką w stylu Agnethy, drewnianym wahadłem i pięknym, głębokim "bim bam", który słyszymy co godzinę:)
Ja już sobie nie wyobrażam, jak to było bez niego?????
Najbardziej lubię późne wieczory, kiedy dzieciarnia już śpi, zapalamy świece, odpoczywamy na sofie i w tle "bim bam bom"....
Cóż, kiedy pogoda nie sprzyja, trzeba sobie jakoś te wieczory umilać:)
Buziaki!!!!
xoxoxo